O 9.00 rozpoczęliśmy naszą wycieczkę na wulkan Bayuyo. Dojście do i wejście na szczyt wulkanu zajęło nam około dwóch godzin. (nie patrzyłem się za bardzo na czas.) Na samym szczycie było widać praktycznie cała wyspę i jeszcze następną. Nie wszyscy jednak weszli na sam szczyt, niektórzy nie dali rady i wrócili tą samą trasą, którą przyszli.
Nasza mała grupka, która wspięła się na szczyt (za pozwoleniem opiekuna) rozpoczęła podróż na dół – zupełnie inną ścieżką. Na początku wydawało się to niezbyt proste, ale po chwili okazało się, że jest nie tylko łatwiej, ale i też piękniej. Wróciliśmy do głównej grupy trochę po dwunastej, a wycieczka skończyła się jak dotarliśmy do ośrodka około trzynastej. (Znowu, nie przyglądałem się czasowi.)
Żeby nie być gołosłownym zamieszczam swoje zdjęcia. Zobaczcie jakie mieliśmy widoki ze szczytu wulkanu Bayuyo.
Michał Kanikuła