Tak sobie myślę, że warto wspomnieć o rzucających się w oczy każdego – maltańskich krzyżach. Właściwie czy są one interesujące – to zależy, ale wzbudziły nie tylko moje zainteresowanie, ale też autora zdjęć (M. Kosiarę). Maltański krzyż jest równoramiennym krucyfiksem opartym na krzyżu greckim, bardzo często spotyka się go jako element dekoracyjny lub amulet.
Niektórzy nazywają go ośmiu niebiańskich rozkoszy, krzyżm czterech cnót rycerskich lub krzyżem ośmiu błogosławieństw. Z krzyżem tym zestawia się takie hasła jak – honor, wierność, wstrzemięźliwości i przezorności.
To jedna strona medalu, druga wiąże się z alchemią czy magią, wiąże się także z przekonaniem o wyjątkowej sile ochronnej krzyża maltańskiego.
Tak w ogóle to krzyż kojarzy się z metafizyką, w końcu krzyż jest jednym z najstarszych symboli – Egipt, Grecja (symbol Dionizosa). Po motyw krzyża sięgali Aztekowie, Celtowie, Słowianie czy ludy germańskie. Juliusz Cezar i Oktawian August umieścili ten symbol na monecie ze swoimi podobiznami. Wracając do krzyża maltańskiego to używany był on przez Zakony Szpitalników, czyli przez Joannitów i Lazarytów, którzy mieli olbrzymi wpływ na historię Malty.
Biały krzyż jest symbolem Joannitów, natomiast zielony był symbolem Lazarytów.
Krzyż Maltański ma też swoją legendę, pisze o niej w „Tajemnicach Zakonu Maltańskiego” Jarosław Sozański, poniżej zamieszczam krótki tekst, zachęcając do lektury:
„Legenda opisująca powstanie krzyża głosi, iż statek pełen pielgrzymów i kupców żeglował w kierunku Palestyny. W pobliżu Malty zaskoczyła go gwałtowna burza. Podczas największego niebezpieczeństwa żeglarze złożyli ślub zbudowania w Jerozolimie kościoła i domu gościnnego, poświęconego św. Janowi Chrzcicielowi. W tym momencie pomiędzy chmurami zaświeciła gwiazda, której promienie zdawały się przybierać znak ośmioramiennego krzyża. Wiatr ustał i statek kontynuował podróż. Po wielu godzinach spokojnej żeglugi kolejna burza zastała załogę na wysokości wyspy Rodos. Ponowiono złożone wcześniej śluby i ponownie ujrzano ośmiopromienną gwiazdę. Zaraz po tym burza ustała i opadły fale. Znak Boski chciał tak ukazać symbol i dwie przyszłe siedziby Zakonu Kawalerów św. Jana Jerozolimskiego.”
J. Sozański „Tajemnice Zakonu Maltańskiego”, Warszawa 1993, s. 17